Victoria z dreszczowcem w tle...
Tuż po pierwszej kolejce ligowej udaliśmy się na mecz pucharowy do Złejwsi Małej, gdzie swoje mecze rozgrywa B-klasowa drużyna Wisły Pędzewo. Dość daleki wyjazd i szybka pora wyjazdu nie wpłynął zbytnio na frekwencje i ruszyliśmy pełni nadziei na premierowe spotkanie w Pucharze Polski.
Wisła Pędzewo to czwarty zespół poprzedniego sezonu toruńskiej I grupy B-klasy, co mogło wskazywać o sile tego zespołu. Na miejscu okazało się że głównym sprzymierzeńcem tego teamu jest boisko które było bardzo nie równe i twarde. Wielu z naszych zawodników była nadal przy sobotniej wygranej ze Zbicznem, i bardzo na luzie podeszła do spotkania.
Pierwsza część spotkania a właściwie to jego pierwsze 30 minut to dominacja drużyny miejscowej, która przyzwyczajona do "boiska" potrafiła zdominować nasz zespół serwując co chwila bardzo długie zagrania na swoich szybkich napastników co przyniosło efekt w postaci bramki ok 25 minuty spotkania gdzie po nieporozumieniu bramkarza i obrońców tracimy bramkę na 1:0. Nasz zespół próbował rozgrywać piłkę jednak wszystko kończyło się na stratach ze wzgledu na stan boiska badz rywali lecz z upływem czasu powoli Legia dochodziła do głosu. .
W przerwie mocne słowa trenera i na drugą połowę wychodzi odmieniona Legia, która od samego początku przejmuje całkowicie inicjatywę i przez 45 minut pozwala rywalowi tylko kilka razy zagościć na swojej połowie. Sytuacji do zdobycia bramki było multum, jednak nie można było zaskoczyć rywala który bardzo dobrze ofiarnie sie bronił, aż przyszły okolice 70 minuty kiedy po stałym fragmencie do bramki trafia Stefański i mamy 1:1. Chwile pózniej zdobywamy bramkę na 2:1 po golu trafieniu wprowadzonego chwile wcześniej Krystiana Bejgrowicza. Nasi nie zwolnili tempa jednak nie udało się zdobyc choćby jeszcze jednej bramki i spotkanie kończy się wygraną jedną bramką.
Mecz pokazał jak przewrotny jest futbol jak i wiele nauki przed nami. Pierwszą podstawową sprawą jest by nikogo nie lekceważyć tak jak uczyniliśmy to w pierwszej połowie spotkania co przyniosło nerwy i ciężką pracę w drugiej części zakończoną Happy Endem. Takie mecze pozwalają jednak budować druzynę przez fakt tego, iż z niekorzystnego wyniku potrafi ona zmienić oblicze meczu by wszystko skończyło się pozytywnie.
Komentarze